Wywiad z Darią Grzelczak

Szkoła » Archiwum » Rondo mówi » Wywiad z Darią Grzelczak

2014-01-07 19:53

Redakcja 4LO: Od jak dawna jesteś modelką? Jak zaczęła się Twoja przygoda z modelingiem?

 

Daria Grzelczak: Modelką jestem od maja 2013 roku. Nigdy wcześniej nie myślałam, żeby nią zostać, dlatego wszystko zaczęło się przez przypadek. Pewnego dnia oglądałam program dokumentalny o pracy modelki. Stwierdziłam, że to interesujące zajęcie i chciałabym spróbować. Zapytałam moich rodziców o zdanie. Powiedzieli, że mogę spróbować, jeżeli chcę, ale nie byli do tego przekonani. Kilka dni później wysłałam zdjęcia do paru agencji. Część z nich odpisała mi jeszcze tego samego dnia i zaprosiła na osobiste spotkanie. W następnym tygodniu, pojechałam do Warszawy i odwiedziłam około 3-4 agencji, gdzie zrobiono mi zdjęcia i rozmawiano, jak ta praca wygląda. Agencja, z którą aktualnie pracuję, zadzwoniła do mnie 2 godziny po spotkaniu i powiedziała, że jest zainteresowana współpracą ze mną. Przyznam, że byłam rozbita i trochę przerażona. Wiedziałam, że będę musiała wyjechać na co najmniej dwa miesiące i może to być podczas roku szkolnego. Natalia, która prowadzi tę agencję, była bardzo wyrozumiała w tym temacie, dlatego podjęłam decyzję.

 

Red4LO: Jak to się stało, że pojechałaś do Japonii?

 

D.G.: Już od samego początku zdawałam sobie sprawę, że mój pierwszy kontrakt będzie obejmował wyjazd do Azji . Nie wiedziałam tylko kiedy i gdzie. We wrześniu dowiedziałam się, że prawdopodobnie będę jechała do Tokio. Później dostałam telefon, że wyjazd nie jest na tę chwilę, ale mogę lecieć do Chin. Jednak miałam się poważnie zastanowić, ponieważ Chiny to bardzo trudny rynek, ciężka praca i często zdarza się, że dziewczyny nie są szanowane. Na przemyślenie tej kwestii miałam kilka dni. Byłam prawie zdecydowana na wyjazd do Chin, kiedy zadzwonili do mnie z agencji i powiedzieli, że Tokio się jednak potwierdziło i jeśli wyślę wieczorem skan paszportu, mogę lecieć za 2-3 tygodnie. 

 

Red4LO: Co było dla Ciebie najtrudniejsze? Nowi ludzie? Praca? Czy mogłaś liczyć na pomoc ze strony mieszkańców Japonii?

 

D.G.:  Najtrudniejsza była dla mnie świadomość, że opuszczam szkołę, rodzinę i przyjaciół na dwa miesiące. Bałam się, że nie poradzę sobie z zaliczeniem materiału po powrocie. Byłam też nieświadoma, jak dokładnie będzie wyglądała moja praca. Wiedziałam tylko, że po przylocie muszę kupić jakiś bilet i sama pojechać do hotelu do Tokio, gdzie powinnam kogoś spotkać. Stresowała mnie,  że nie wiedziałam, gdzie będę mieszkała i z kim . Byłam całkowicie sama, ale teraz myślę, że to iż musiałam sobie sama poradzić, pomogło mi, bo nie spanikowałam. Po przylocie starałam się od razu kupić ten bilet i dojechać jak najszybciej na miejsce. Jednak już na lotnisku przekonałam się, że Japończycy to naprawdę wspaniali ludzie. Byłam zachwycona. Wszyscy cały czas byli uśmiechnięci i skorzy do pomocy . 

 

Red4LO: Jak wyglądała Twoja praca? Jakie miałaś obowiązki?

 

D.G.:  Moim głównym obowiązkiem  było chodzenie na castingi. Codziennie wieczorem dostawałam wiadomość, ile ich mnie czeka następnego dnia i o której godzinie zaczynam. Zazwyczaj miałam ich od trzech do sześciu. Najczęściej nasz opiekun przyjeżdżał po nas i zawoził samochodem na miejsce, żebyśmy się nie pogubiły. Jeśli nie miałam jakiegoś castingu, po prostu czekałam w samochodzie na inne dziewczyny. Jeśli udało mi się wygrać jakiś casting i dostać pracę, dostawałam kopertę ze szczegółami dotyczącymi mojej pracy i z mapką, jak mam dojechać, ponieważ z dojazdem do pracy musiałam radzić sobie już sama. Najczęściej jeździłam metrem. 

 

Red4LO: Ile castingów udało Ci się wygrać?

 

D.G.: Na początku miałam średnio jedną pracę w tygodniu, w drugim miesiącu, im bliżej wyjazdu, tym było gorzej. Miałam coraz mniej castingów, bo wracałam do domu

 

Red4LO: Jak wyglądała Twoja pierwsza przeprawa metrem w Japonii?

 

D.G.: Dostałam nazwę linii od agencji i oczywiście wsiadłam w złą, która jechała w drugą stronę. Na szczęście ta linia jeździła w kółko i zamiast 5 przystanków, przejechałam ponad 20. W ten sposób spóźniłam się 40  minut do pierwszej pracy. Byłam wtedy bardzo zestresowana.

 

Red4LO: Miałaś okazję poznać sposób życia i kulturę Japończyków? Jak mogłabyś ją opisać? Co Cię najbardziej zaskoczyło?

 

D.G.: Najbardziej zaskoczyło mnie to, jak obchodzą święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok. Gdy ktoś nie ma partnera czy partnerki, święta spędza w barze lub w klubie. Dopiero w  Nowy Rok odwiedza się rodzinę i spędza z nimi czas. Raz miałam okazję być w typowym japońskim mieszkaniu. Był to bardzo malutki pokoik, z materacem zamiast łóżka, małym telewizorem i szafkami, na których wszystko było poukładane. Często też zamiast kuchenki w domach mają jedynie mikrofalówki. Większy dom kupowany jest dopiero po ślubie. W dniach pracy przerwa na lunch jest około godziny 13-14. Wtedy wszyscy idą do sklepów, w których stoją mikrofalówki i czajniki. Kupują gotowe jedzenie, przygotowują na miejscu, jedzą i wracają do pracy. Bardzo duża wagę przywiązują do czystości. Dwa razy w tygodniu mają tzw. dzień śmieci. Wtedy każdy Japończyk wynosi posegregowane śmieci z domu na ulicę, a w nocy zabiera je śmieciarka. Na ulicy nie stoją żadne pojemniki na śmieci. Czasami może zdarzy się jeden czy dwa, ale chodniki są ciągle czyste. Spotkałam się też z tym, że w niektórych budynkach przy wejściu stał płyn dezynfekujący do rąk. Mają też hopla na punkcie kapci. To ich tradycja, że zawsze zmienia się buty na kapcie, a przed wejściem do toalety trzeba zmienić kapcie do domu na specjalne kapcie do toalety. Publiczne toalety mają podgrzewane klapy, które można regulować, a czasami można nawet ustawić muzykę w specjalnym radiu, które wisi obok.

 

Red4LO: Jakie doświadczenia zyskałaś w Tokio?

 

D.G.: Najważniejsze dla mnie jest to, że podszkoliłam język angielski. Stałam się też bardziej pewna siebie i otwarta na nowe doświadczenia. Teraz już nie myślę, że coś boję się zrobić. Nauczyłam się także lepszej organizacji, bo modeling to świetna zabawa, ale przede wszystkim też dużo obowiązków i ciężka praca. Trzeba pilnować godzin, jeśli się spóźnisz, możesz stracić pracę. Musiałam pogodzić wszystko z nauką . Poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi, z każdego zakątka świata, ich kulturę i obyczaje. 

 

Red4LO: Jak najczęściej spędzałaś wolny czas?

 

D.G.: Wolny czas miałam zazwyczaj w weekendy. Wtedy zwiedzałam z innymi dziewczynami Tokio, chodziłyśmy razem na zakupy lub po prostu szłyśmy na spacer po okolicznych dzielnicach. Chciałyśmy jak najwięcej zobaczyć. W chwilach, gdy się nie uczyłam, gotowałyśmy wspólnie lub oglądałyśmy filmy . 

 

Red4LO: Czy wiążesz swoją przyszłość z modelingiem?

 

D.G.: Myślę, że nie. Chciałabym pójść na studia, a to już by było trudno pogodzić. Jednak mam nadzieję, że uda mi się wyjechać jeszcze w te wakacje i później po maturze. Chciałabym jeszcze osiągnąć jakieś sukcesy w tej dziedzinie. Uwielbiam tę pracę, ale nie wiem, czy poradziłabym sobie z ciągłą rozłąką z rodzicami i przyjaciółmi. 

 

 

Red4LO: Dziękuję za rozmowę.

 
  • Dodaj link do:
  • www.facebook.com